Ósmy miesiąc


19 grudnia skończyłam 8 miesięcy...mam już 70cm i ważę 7,5 kg...no i mam dwa zęby:)

odwiedził mnie Wojtuś:) zdolny fotograf z tego mojego taty...pięknie udokumentował jaki u nas panuje "porządek"

bawię się sama a Disia pilnuje żebym nie spadła z maty...mama ma ostatnio fisia na punkcie spadania...

No i Disia się przejęła...tak mnie pilnuje, że teraz to na pewno się nigdzie nie ruszę

leżymy sobie z Disią i pozujemy...niech mama też ma trochę uciechy...

próbowałam Disię nauczyć zabawy "chwyć tatę za nos"...tata fajnie piszczał, ale Disi się chyba nie podobało

stoi na stacji lokomotywa, ciężka, ogromna i pot z niej spływa...

babcia pozwala mi złapać za łyżeczkę, a mama tylko "sama...sama...sama...ważna mi mama"...tak jakbym ja nie umiała do buzi trafić:)

fajnego mam kuzyna:)

wszyscy piją kawę a mnie jakiegoś żółtego soku nalali...brr...

ale pokazałam im kto tu rządzi i następnym razem dostałam to co chciałam...

zawsze dostaję to co chcę:P

zwierciadełko zwierciadełko powiedz przecie kto jest najpiękniejszy na świecie?

Disia na początku była troszkę zła, że schodzę z maty...ale teraz już trzymamy sztamę:)

a jak ma mnie dosyć to ucieka na kanapę...i się ze mnie śmieje, że tam nie umiem wejść...już niedługo Disia...obiecuję:P

24 grudnia mama powiedziała że jest ważny dzień, bo urodził się jakiś dzidziuś..., cały dzień sprzątała, wystroiła siebie, tatę, mnie...no to wszystko rozumiem...ale po co przyniosła to dziwne drzewko?

no teraz już wszystko jasne...ten dzidziuś przynosi wszystkim prezenty i zostawia je pod tym drzewkiem:)

mama nie pozwoliła mi ich rozpakowywać...najpierw musiałam zjeść jakieś dziwne ciastko

dostałam tyle nowych zabawek, że tata się złapał za głowę...ciągle marudził gdzie my to wszystko damy...


a przecież na podłodze jest jeszcze dużo miejsca:P

w drugie święto odwiedził nas pradziadek Mietek:)

no i mamy Nowy Rok...dałam się dzisiaj mamie wyspać:) chyba dlatego jest taka uchachana:P